Metalcore z półkuli południowej na Najpiękniejszym Festiwalu Świata!

Opublikowano: 5 marca, 2019
Metalcore z półkuli południowej na Najpiękniejszym Festiwalu Świata!
Jerzy Owsiak nie szczędzi muzycznych niespodzianek. Podczas dzisiejszej audycji radiowej zapowiedział kolejną gwiazdę 25. Pol’and’Rock Festival.  Koncertowali z takimi grupami jak Hatebreed, In Flames, Chimaira, Shadows Fall, As I Lay Dying, Bleeding Through oraz Alexisonfire. Przyjadą prosto z Australii i zaserwują porządną dawkę metalcore.
Ciężkie riffy, agresywne wokale i melodyjne refreny to przepis na szaleńcze pogo. Pierwszego dnia Festiwalu zespół Parkway Drive z Australii zaserwuje porządną dawkę metalcore. Nie możecie przegapić ich występu na Dużej Scenie! 

Muzycy tworzący Parkway Drive to jedni z czołowych przedstawicieli metalcore ’u – gatunku, który powstał z połączenia extreme metalu, hardcore’u, punka i heavy metalu. Ta wybuchowa mieszanka gatunków charakteryzuje się agresywnym wokalem przeplatającym się z bardzo rytmicznymi sekcjami refrenu. Kolejnym elementem wyróżniającym metalcore wśród innych rodzajów metalu jest pozorna prostota wykonania, na którą składają się ciężkie gitarowe riffy i zawrotna szybkość perkusji. Na Najpiękniejszym Festiwalu Świata wielbiciele metalcore’u mogli już zobaczyć gigantów gatunku takich jak Bring Me The Horizon czy Trivium. W tym roku na Dużej Scenie zagrają uznani na całym świecie muzycy z Australii, którzy po wydaniu swojego szóstego albumu zatytułowanego „Revenance” są w rewelacyjnej formie.
 
Kiedy nadszedł czas na nagranie utworu otwierającego szóstą płytę Parkway Drive „Reverence”, członkowie kapeli postanowili pogrążyć studio w kompletnej ciemności. Dla wywodzącej się z Byron Bay w Australii kapeli był to jedyny sposób na to, by w pełni uchwycić nastrój utworu „Wishing Wells”: brutalnej i zapadającej w pamięć piosenki, której brzmienie frontman zespołu, Wintson McCall, określa jako dźwięki które wydaje „burza z piorunami i kowadłami spadającymi z chmur”.
 
„Chciałem czuć się niekomfortowo, więc wyłączyliśmy wszystkie światła w studiu i podkręciliśmy ogrzewanie, tak, że się spociłem. Kumple po drugiej stronie szyby nie widzieli nas, mogli tylko słyszeć szalone dźwięki. Po każdym nagraniu podchodziłem do szyby i zaglądałam na ich stronę. Byłem jak zjawa, która pyta – czy wszystko w porządku z tym kawałkiem”  – mówi wokalista Wintson McCall.
 
Inni członkowie kapeli to gitarzyści Luke Kilpatrick i Jeff Ling, basista Jia O’Connor i perkusista Ben Gordon.
Parkway Drive/materiały prasowe WOŚP
Krążek „Reverence” poprzedza wydana w 2015 roku płyta „Ire”, która jest jak dotąd najbardziej udanym wydawnictwem kapeli z Australii. Płyta „Ire” pomogła ugruntować pozycję kapeli na międzynarodowym rynku ciężkiego grania i pozwoliła rozbudować wykonawcom światową bazę fanów. Podobnie jak każdy album wydany przez założoną w 2002 roku kapelę, płyta „Ire” uzyskała status Złotej Płyty w ich rodzimej Australii i napędziła ich atak na festiwalowe sceny w Europie. Płyta zdobyła nie tylko uznanie fanów, ale też krytyków muzycznych i dziennikarzy piszących dla publikacji takich jak Kerrang! (w recenzji nazwano album „fascynującym”). Podczas gdy „Ire” wzniosło artyzm i mistrzostwo muzyczne kapeli na zupełnie nowy pułap, to „Reverence” pokazuje na jak wiele ich stać pod względem kreatywności i ambicji. 


„W przeszłości tylko zakosztowaliśmy niektórych muzycznych koncepcji – troszkę strun tu czy tam. W przypadku tej płyty poszliśmy na całość. Kiedy chcieliśmy użyć smyczków – to naprawdę, do cholery, ich używaliśmy. Kiedy śpiewaliśmy melodyjnie, doprowadzaliśmy dźwięki do perfekcji. To dotyczy wszystkich nagrań na płycie” – mówi McCall. 

„Reverence” jest nie tylko najbardziej śmiałą muzycznie płytą kapeli, ale też nagraniem poruszającym najbardziej osobiste dla członków Parkway Drive tematy. Na płytę składają się potężne utwory mające w sobie łamiącą serca moc. Album sięga korzeniami do tragicznych wydarzeń, takich jak utrata najbliższych, których doświadczyli członkowie Parkway Drive. „Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że życie jest ulotne. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, co mamy i zrozumieliśmy, co jest ważne. Przeszliśmy przez piekło” podsumowuje McCall.
Płytę, nagraną w studio nagraniowym All Buttons In w Ottawie, wyprodukował długoletni inżynier dźwiękowy kapeli, George Hadjichristou. Na płycie znalazły się najbardziej powalająco mocne utwory kapeli, która na szóstym krążku imponująco rozszerzyła gatunkową paletę granej przez siebie muzyki. Na przykład, by umocnić złowróżbną atmosferę kawałka „Cemetery Bloom”, na nagraniu znalazły się złowrogie dźwięki syntezatorów i operowe wokale w tle. 
 
„To mój ulubiony tekst ze wszystkich, które napisałem. To mroczna ballada o tym, jak to jest być niszczycielem w związku. Kawałek brzmi jak bojowy hymn – sprawi, że przemierzysz najwyższe szczyty by dotrzeć na miejsce. Tam, na horyzoncie trwa walka, a ty jesteś otoczony przez chaos. W ten sposób odkrywasz, o czym naprawdę jest ten utwór” – mówi o tym singlu McCall. 

Kawałek „The Void” w doskonały sposób oddaje ton całej płyty – kapela poświęca całą swoją energię na wyprodukowanie smagających riffów i powalających mocą wokali. Ta sama przepełniona furią energia wypełnia utwór „Prey” – piosenka, w której potężne gitarowe riffy łączą się z zawiłymi melodiami i silnym wokalem.
Zamykająca płytę piosenka „The Colour Of Leaving” to najbardziej drastyczny kawałek, który też najtrudniej było nagrać. 
 
„Napisałem te słowa tak, aby były najbardziej osobistym wyznaniem, na jakie mnie było stać. Jednak za każdym razem, gdy je czytałem, nie byłem pewien czy jestem w stanie je zaśpiewać” – zwierza się McCall. 
 
Dodaje, że piosenka powstała po tym jak przeżył utratę dwóch bliskich mu osób. 
 
„Podchodziliśmy do tego nagrania 4 razy. Musieliśmy wybrać takie, gdzie się nie jąkałem, gdzie trzymałem się najmocniej aż do samego końca utworu. Nie mogę wypluć z siebie tego utworu i pozostać obojętnym, za każdym razem jestem wzruszony. Zbiera mi się na płacz za każdym razem, gdy słyszę tę piosenkę”  – mówi wokalista. 

Prace nad „Reverence” zaczęły się w 2016 roku, w piwnicy domu należącego do Linga. Kapela spotykała się tam podczas rzadkich przerw w bardzo wymagającym grafiku koncertów. Niestrudzenie eksperymentowali z dźwiękami, i czasem zdarzało się im wyprodukować 30 różnych wersji tego samego utworu. Członkowie kapeli poświęcali wiele uwagi wokalom. 
 
„Nie miało różnicy, czy skupiałem się na głębokim screamingu, czy próbowałem skrzypiącego wysokiego krzyku, lub celowałem w mocne brzmienie, za każdym razem zastanawialiśmy się nad tym, czy wokale mają w sobie charakter, który pasuje do utworu. Nie szukaliśmy ideału. Nie zależało nam na tym, byśmy brzmieli sympatycznie, czy nieprzyjemnie. Chodziło nam o to, by każdy dźwięk niósł w sobie charakter i szczerość”  – wspomina McCall. 
Parkway Drive znani są ze swoich powalających występów na żywo, o czym świadczyć może platynowe koncertowe DVD „Home Is For The Heartless”. Kolejny rok spędzą w trasie, występując w Stanach Zjednoczonych, i zagrają na licznych festiwalach w Europie. Dla widowni szykuje się ciekawe widowisko – łącznie z obracającą się sceną i imponującą pirotechniką.

Podsumowując pracę nad „Reverence”, muzycy podkreślają, że szukanie inspiracji w osobistych przeżyciach i złamanych sercach było momentem zwrotnym dla całej kapeli.

„Tym razem utwory niosą ze sobą poczucie triumfu, atakujemy surowe emocje przy pomocy młota pneumatycznego. Mam nadzieję, że ta płyta sprawi, że ludzie zmienią oczekiwania pod naszym względem – i będą wiedzieć, że od Parkway Drive można oczekiwać nieoczekiwanego. Tym razem idziemy na całość i podejmujemy ryzyko, i nigdy nie brzmieliśmy równie ciekawie” – kończy McCall.